Sam siebie nazywa "władcą absolutnym" własnej muzyki. Nieprzeciętnie utalentowany wizjoner, indywidualista, którego ciężko porównać do czegokolwiek, co do tej pory słyszałam. Dlaczego Wojtek Grabek? Mam dwa mocne powody: gdy po raz pierwszy widziałam go na "Męskim Graniu 2012" w Krakowie, grał na skrzypcach (a dokładnie czymś o futurystycznym kształcie, co przypominało skrzypce), po drugie była to dla mnie najlepsza część koncertu.
Jak powszechnie wiadomo, mam zboczenie na punkcie piłowania deseczek, a jeśli odbywa się to w klimacie Bauhaus, Daft Punk, Junior Boys czy niemieckiego techno lat 1980-90, to mnie już nic więcej do szczęścia nie potrzeba. Inna sprawa, że kręci mnie historia, którą Grabek opowiada na płycie "Duality". Maksymalnie pokręcony facet próbuje popełnić samobójstwo z miłości. Problem polega na tym że jest tak popieprzony, że sam nie wie czy kobieta istnieje naprawdę czy tylko ją sobie wyobraził, a nawet jeśli jest prawdziwa, to pozostaje pytanie czy kiedykolwiek darzył ją uczuciem. Cały koncept albumu jest totalnie pokręcony, zarówno tekstowo jak i muzycznie. Dlatego nie nudzi się i za każdym razem znajduję w nim coś innego, nowego i zaskakującego. Płyta jest krótka (35 minut) i zwięzła - 10 numerów, ale jest zupełnie czymś wyjątkowym, tak jak wyjątkowy jest sam Grabek.
Jestem człowiekiem znikąd. Mężem, ojcem, facetem przed czterdziestką, szczęśliwcem, marzycielem, optymistą, Europejczykiem, obywatelem świata.
Gdybyś nagle odszedł, jak wyglądałoby twoje epitafium?
Zdecydowanie NIE CHCĘ odchodzić. Gdybyśmy nie poświęcali tyle cennego czasu religijnym bzdurom uważam, że nieśmiertelność byłaby w zasięgu ręki. I mam cichą nadzieję, że w perspektywie 30-40 lat posiądziemy w końcu zdolność całkowitej regeneracji naszego ciała. Gdyby jednak to się nie udało, to życzyłbym sobie na grobie taki oto napis: "Trzeba mnie było spalić. Oszczędzilibyście na tandetnych kwiatach..."
Jesteś muzycznym hedonistą?
Nie wiem czy hedonistą, ale na pewno muszę czerpać z tego co robię przyjemność.
Gdybyś miał okazję zmienić coś w polskim przemyśle muzycznym co by to było?
Temat rzeka. Najchętniej zmieniłbym gusta Polaków, bo wnioskując po muzyce puszczanej w stacjach radiowych, które zapewne w doborze materiału kierują się smakiem większości społeczeństwa, Polacy słuchają lub chcą słuchać strasznego chłamu. Tę wypowiedź powinienem opatrzyć śmiechem, ale tak na serio płakać mi się chce, jak słucham polskiego radia. W kółko to samo. Do tego ostentacyjna marginalizacja młodych, polskich artystów. Gdyby nie kilka autorskich audycji radiowych byłaby totalna tragedia. Na szczęście jest internet, który mi na przykład pozwala odkrywać muzyków znad Wisły, którzy swoim artystycznym kunsztem o głowę biją tzw. artystów "z pierwszej półki", "medialnych". Media to jednak tylko jeden maleńki aspekt przemysłu muzycznego. Nie pozwól mi nawet zacząć mówić o polskich klubach muzycznych, wytwórniach czy tzw. managerach, bo możemy szybko nie skończyć (śmiech).
Jakie masz plany na następne miesiące?
Działalność koncertową ograniczam do minimum. W czerwcu gram w ramach Malta Festivalu w Poznaniu. Potem zobaczymy. W międzyczasie przygotowuję płytę z remiksami "Duality". Remiksy między innymi autorstwa genialnych An On Bast, Buenos Bros, Beneficjentów Splendoru i projektu 5poon. Potem jadę z rodziną na długie wakacje, a po wakacjach szykuję coś niesamowitego, czego jeszcze w Polsce nie było. Tylko dla wybranych (śmiech).
Romana Makówka